czwartek, 3 lipca 2014

Zawieszam :(

Słuuchajcie...
Nwm czy ktoś to wgl czyta, czy kogoś ten blog interesuje.
Dlatego zawieszam. Na ile nwm... Zalezy to od mojego wolnego czasu i od Was.
Zaczęłam pisac takze próbne teksty do mojego nowego opowiadania więc jesli już zacznę publikować podam tu linka :)
To do przeczytania!!! :)

piątek, 6 czerwca 2014

Rozdział VII

Kolejny, nudny dzień w szkole minął dosyć szybko, jednakże nie należy on do jakiś z lepszych. Wróciłam do domu. Niezadowolona trzasnęłam drzwiami i rzuciłam torbę na ziemie. Pobiegłam do siebie do pokoju. Nawet nie zwróciłam uwagi na powitanie rodziców. Siadłam na łóżku. Byłam wściekła, nie tylko na siebie, ale na wszystko. Miałam ochotę wszystko rozwalić, zniszczyć.
Nagle Mela wbiegła do mojego pokoju.
- Emi! Chodź na obiad! Rodzice wołają. - krzynęła i zniknęła za drzwiami.
Pomału zwlekłam się z łóżka i zeszłam na dół.
- Cześć córciu. - popatrzył na mnie podejrzliwie tata.
-Cześć - powiedziałam siadając przy stole.
- Czemu w ogóle nie zwróciłaś na nas uwagi, gdy przyszłaś?   Wołaliśmy Cię.- powiedziała z wyrzutem mama, nakładając przyrządzony posiłek na rozłożone talerze.
Wzruszyłam ramionami.
- A gdzie Max? - spytała Mela.
- To idź po niego. Pewnie w swoim pokoju siedzi. - trąciła małą mama.
Za jakieś 4 minuty wróciła Mela trzymająca za ręke Max'a.
Usiadł z Melą przy stole i zaczęliśmy spożywać posiłek.
- Jak w szkole? -  zapytał tata.
- Niespecjalnie - skrzywił się Max - 2 z matmy.
- Jak w Twoim przypadku wcale nie jest tak źle. - popatrzył na niego, a potem skierował wzrok na mnie. - A Ty ?
- 1 z polskiego, 1 z matmy - zaczęłam wymieniać.- 2 z geografi...
- Co?! - krzyknął tata.
- No co!? - zdenerwowałam się jeszcze bardzej.
Rodzicom tylko szkoła, szkoła. Max nie zdał do następnej klasy, to trudno. Ja mam gorsze oceny to już!
- Co się z Tobą ostatnio dzieje!? - dołączyła się do taty mama.
- Nic się nie dzieje! Co ma się dziać!? Raz gorszy dzień! - broniłam się.
- No chyba nie pierwszy raz jednak moja panno! - zirytował się ojciec. - Będziemy musieli załatwić Ci jakieś korki!
- Nie!
I wtedy nie wytrzymałam. Wybuchłam płaczem. Ledwo powstrzymywałam łzy. Już dłużej nie mogłam tego trzymać. Z jednej Niall ciągle mi w głowie, z drugiej rodzice, a jeszcze z następnej "przenajświętsza trójca"....
Pobiegłam do pokoju, trzymając ręce przy twarzy.
- Emi! Zaczekaj! - krzyknął Max. - Co wyście zrobili!? - popatrzył na rodziców z wyrzutem.
Max pobiegł za mną. Nie zauważyłam go więc trzasnęłam mu drzwiami przed nosem. Siadłam na łóżku i płakałam.
Otworzył drzwi. I podszedł do mnie. Objął mnie ramieniem i powiedział:
- Przecież wiesz...rodzice nie wiedzą w jakim jesteś teraz stanie - mówił - Nie wiedzą o Niall'u...
- Wiem! Ale Max, ja już nie wytrzymuje!!!
- Spokonie. Przynieść Ci obiad do pokoju?
- Proszę...
- Ok - powiedział i zniknął za drzwiami.

* Oczami Max'a *
Znowu się zaczęło. Sam nie wiem co mam już robić. Cokolwiek sie staram przynosi to zerowy efekt...
Zeszłem na dół. Miałem ogromny żal do rodziców, mimo iż wiem, że nie wiedzą co teraz dzieje się w sercu Emily.
Wzięłem jej talerz i już ruszyłem w strone jej pokoju, ale przerwała mi Mela:
- Co się stało Emily? - zapytała robiąc smutną minę.
- Nic, nic słodzinko, poprostu ostatnio ma ciężkie dni. - powiedziałem i ucałowałem małą w czółko.
- Max? O co chodzi? - zpytali razem rodzice.
- Nie ważne, nie będe Wam o tym mówił, jak Emi zechce to sama wam powie.
Wróciłem do niej. Podałem obiad, posłałem gorący uśmiech i wyszłem.

* Oczami Emily*

Max to naprawdę brat na medal. Jestem zła na rodziców, ale z kolei rozumiem ich.
Zjadłam  i odstawiłam talerz na biurko.
Połozyłam się na łóżko. Myślałam o wszystkim i o niczym.
Nagle przypomniałam sobie o kartce od Niall'a. Podeszłam do szafy z ubraniami, poszukałam tych spodni, wyjęłam karteczke i wróciłam na łóżko.
Na karteczce widnał ślicznym pismem napisany, krótki tekst:
"Dla przypomnienia: Niall Horan, nr telefonu 546-774-097. Dzwoń gdy tylko będziesz chciała. Czekam na Ciebie, na zawsze Twój Niall..."
Położyłam karteczke na stole i rozpłakałam się ponownie. 'Twój Niall" , "Twój Niall". Cały czas ten tekst szumiał mi w głowie.
Po pewnym czasie gdy doszłam już do siebie, wzięłam laptopa na kolana i zaczęłam wchodzić na różne portale.
Nagle usłyszałm pukanie i dzwonienie do drzwi. Nie chciało mi się wstawać, pomyślałam "ktoś inny otworzy" I wtedy usłyszałam jakieś krzyki, wyzwiska itp. Bardzo powolnym krokiem zeszłam na dół.

* Oczami Max'a *
Zadzwonił dzwonek więc poszedłem i otworzyłem. Zobaczyłem tam jakiegoś faceta w moim wieku, może starszego.
- Cześć, jestem Niall, zastałem Emily?
- Niall?! - zapytałem z poirytowaniem.
- Tak.- potwierdził lekko zdezorientowany.
- Oszz Ty gnoju! - złapałem go za kołnierzyk i szarpnąłem. - Masz się odpie***** się od mojej siostry! Wynocha powiedziałem!!!
- Nie!!! Myślisz, że co?! Ona jest dla mnie najważniejsza! Na całym świecie!!
I wtedy walnął mnie w nos, a z moich nozdrzy popłynęła szerokim ciurkiem krew.
- Spadaj! - walnąłem go w twarz i wypchnęłem go za drzwi i zamknąłem na dwa zamki.

* Oczami Emily*

Zeszłam na dół. Zobaczyłam zakrwawioną twarz Max'a. Przeraziłam się.
- Max ?! Co się stało!?
- Ten debil tu był!
- Debil, tzn. kto?!
- Ten cały Niall....- powiedział wkurzony, dotykając się po twarzy.
Pobiegł do łazienki.
Ja jak głupia podeszłam do drzwi, otworzyłam z nadzieją. Zobaczyłam tylko odjeżdżające sportowe auto. Załamałam się, a po moim policzku spłynęły kolejne łzy. Podeszłam pod mur domu i wściekła zaczęłam walić pięściami powtarzając zwykłe "dlaczego!?"...

piątek, 30 maja 2014

Rozdział VI

* Oczami Emily *
Obudziłam się. Przez przymróżone oczy popatrzyłaam w stornę okna. Jasno, ranek. Podniosłam się i popatrzyłam na zegarek stojący na nocnej szafce Niall'a. Już 8:00. Aż cud, że tak wcześnie wstałam. Strasznie boli mnie głowa.
- Jeju! Co ja zrobiłam?! Jestem u tak naprawdę obcego faceta. Emi! Co ty dziewczyno wyrabiasz?! - mówiłam sama do siebie...
 ...Ehh dobra, jakoś to załatwie. A teraz pójde się przebrać.
Udałam sie w strvone łazienki. Moje wczorajsze ciuchy już wyschły. Tylko spodnie są jeszcze wilgotne,ale tak może być, nie pożycze od Niall'a.
 Zeszłam na dół. Grał w jakieś dziwne gierki.
 Usiadłam na fotelu obok kanapy na której siedział.
- Cześć - przywitałam się, nawet na niego nie patrząc.
- Ooo dzień dobry - przyglądał mi się - jak się spało?
 - Dobrze. A Tobie?
- Nie specjalnie...- skrzywił się.
- Czemu? - spytałam zdziwiona.
- Całą noc spałem na podłodze.
 - Co?! Czemu?!
- Zajęłaś mi łóżko! - udawał obrażonego.
 Zaśmiałam się tylko, a on udał się do jednych ze  drzwi. Po chwili wrócił z tacą kanapek.
 Zabraliśmy się za nie byskawicznie.
- Smakują?
- Tak. Niall, będe chciała z Tobą pogadać tak na poważnie...- ledwo wydusiłam to z siebie.
- Oczwiście, tylko najpierw odwiedze łazienke, bo po obudzeniu musiałem się zrelakswać grą, a nie iść do łazienki.
 -Ok...
 Udał się na gorę.
Strasznie się bałam tej rozmowy. Przez ten krotki okres czasu, od kiedy go poznałam tak prywatnie, polubiłam go. Jednak sumienie kazało mi tak nie robić... Czułam się okropnie. Usłyszałam jego kroki na schodach. Aż serce podeszło mi do gardła.
- Posłuchaj- zaczęłam - nie wiem jak to się w ogóle stało, nocowałam u Ciebie i to po kilku dniach znajomości. Chwila zapomnienia. Przepraszam Cię, ale...chyba jednak lepiej będzie, jeśli nie będziemy się widywać. Ty masz pracę i to całkiem niezłą i odpowiedzialną , a ja jestem zwykłą gówniarą zaczynającą liceum. Niall. Tak będzie lepiej. Uwierz. -  Skończyłam swoją wypowiedz i odetchnęłam.
- C-c-co?! Emily!? Co Ty wygadujesz?!- ledwo co wymawiał poszczególe głoski.
- Tak będzie lepiej. - wstałam i zaczęłam ubierać bluze i buty.
 Niall podszedł, załamany i oparł ręke o ściane.
 Podeszłam do niego. Jedną ręke położyłam mu na ramieniu.
- Robie to dla naszego wspólnego dobra.- zobaczyłam jak jego oczy zrobiły się mokre. Włożył mi jakąś karteczke do kieszeni. Odwróciłam się i wyszłam.
Łzy zaczęły spływać mi po policzku. Ta rozmowa była dla mnie strasznie trudna. Nie łatwo było mi ją w ogóle zacząć. Co to za kartka?-zobacze później. Zadzwoniłam do dziewczyn:
 "Kate, możesz się ze mną spotkać? Jak możesz to zadzwoń też do Rose"

 "Oczwiście! Emi coś się stało? Może tam gdzie zwykle? "

 "Ok. Wszystkiego się dowiesz. Będe tam za 30minut "

 Rozłączyłam się. Czym ja tam dojade? Podeszłam pod bardziej ruchliwą ulice i machałam ręką z nadzieją, że ktoś się zatrzyma.
 Stałam tam chyba z 7 minut.
 Machałam i machałam. Bezskutecznie. Co za ludzie. Nagle ktoś się zatrzymał. Pospiesznie otwarłam drzwi i wisiadłam, mówiąc "dzien dobry, mógby mnie pan...."
 Przerwał mi jego śmiech. Nie rozumiałam. Popatrzyłam kto tam siedzi.
 No pięknie. Liam. Super.
 - Od Niall'a?
 -T-tt-a-kk-  wydukałam - Skąd wiesz?
- Mam swoje sposoby- puścił mi oczko.- To gdzie?
 -Kawiarnia 'Shamrock'.
 Ruszyliśmy. Podczas jazdy Liam się odezwał:
- Jak było?- śmiał się jak głupi.
 -  Co Ty gadasz? Nic nie było! Co miało niby być? -  zezłościłam się - Liam. Nie mów Niall'owi, że mnie widziałeś i nie mów gdzie pojechałam. Ok?
 -  Dobra, przecież możesz liczyć na daddy'm. - uśmiechnął się.
- Daddym?
- Tak, w końcu mam 4 głupiutkich dzieci, a na dodatek jeden się Tobie zakochał.
Dojechaliśmy. Przez szybe zobaczyłam, że dziewczyny już są w kawiarni.
- Dzięki Liam - zrobiłam słodką minę-  Pamiętaj!
- Oczywiście - Uśmiechnął się najszerzej jak umiał. - Pa!
 - Pa pa!
 Szybko wbiegłam do kawiarni. Dziewczyny siedziały tam gdzie wtedy siedział Niall.Westchnęłam głośno i podeszłam do nich.  
- Cześć - powitały mnie obydwoe przytulaskiem.
- Mów o co chodzi!! - rozkazała jak zwykle ciekawska Kate.
- Pamiętacie bal przywitalny i mój taniec z Niall'em?
 Przytaknęły.
-...No to posłuchajcie mnie uważnie.
 Opowiedziałam im wszystko, wszystkie sytuacje z Niall'em. Płakałam przy tym. Dziewczyny pocieszały mnie jak umiały, ale to nie wystarczało. I tak czułam pustke w sercu. Myśle, że to coś więcej, ale... Nie wiem czy potrafie. Teraz boję sie jeszcze bardziej.
  

wtorek, 6 maja 2014

Rozdział V

Zakończyliśmy nasz pocałunek. Niall położył mi ręke na policzku. Łzy pomieszane z deszczem spływały nam po twarzy. Byliśmy na dwóch mostach. Niall na jednym, ja na drugim.
- Myśle, że bariera pomiędzy nami zanikła- mówiąc to uśmiechnął się szeroko i zwinnym ruchem przeskoczył na most, na którym stałam.
- Też tak myśle - uśmiechnęłam się i przytuliłam się do niego tak mocno, że żadna siła nie byłaby w stanie nas rozerwać.
Niall popatrzył na zegarek. Już 21. Zrobił wielkie oczy. Skierował wzrok w moją strone.
- Kochanie? O której masz być w domu? Nie chce żebyś przeze mnie miała kłopoty....
Chwilka, chwilka. Czy on powiedział do mnie, k-o-c-h-a-n-i-e? Ale... Może mi się zdawało. Czy, czy, czy ja czuje...motylki? No nie! Co się ze mną dzieje? Emi, spokojnie...
- Nie wiem, gdy wychodziłam z domu był tylko Max. Rodzice pojechali z Melą do lekarza. - odparłam.
- Max? - zapytał - a któż to taki?
- Mój brat, głuptasie! - zaśmiałam się i pozostawiłam buziaka na jego nosie.
Zaśmiał się  razem ze mną. Już prawie ponownie pocałowalibyśmy się, ale z mojej kieszeni rozległ się dźwięk telefonu.
Błyskawicznie sięgnęłam do kieszeni i spojrzałam na wyświetlacz.
- To mama.
- Odbierz, może to coś ważnego.
Oderbrałam. "Halo?". Szybko odsunęłam komórke od ucha. Nie za głośno?
"Emi? Halo Emi słyszysz mnie? Halo Emi, gdzie jesteś? Martwimy się z ojcem o Ciebie! Już 21! Gdzie Ty jesteś?!  Wracaj szybko do domu! Emi?!"Niall szepnął wręcz nie słyszalnie, bym powiedziała że za chwilke oddzwonie.
"Mamo, przepraszam idę bardzo ruchliwą ulicą, za chwilke oddzwonie!"Rozłączyłam się. Oby Niall miał coś ważnego do powiedzenia, bo moja mama na zawał zejdzie...
- Daleko stąd mieszkasz? - Spytał ostrożnie.
- Nom, na nogach jakieś pół godziny.
- Chyba zwariowałaś! Nigdzie Cię nie puszcze samej po ciemku, na dodatek w taką pogodę! - Chywycił mnie za ramię.
A ten znowu swoje. Cały Niall. Co ja mówie? Mówię jakbym go znała całe życie... Eh głupia ja.
- To co niby mam robić? - zaśmiałam się.
- Mamy dwie opcje i musisz którąś z nich wybrać - uśmiechnął się  - Pierwsza to taka, że jadę razem z Tobą do domu i rozmawiam z Twoimi rodzicami, dlaczego tak się stało, albo dzwonisz i mówisz, że idziesz na noc do kolegi.
Zamurowało mnie. Chwila, że niby co?! Ja mam iść na noc do Niall'a!?
- Niall?! Co Ty gadasz człowieku?! - niedowierzałam.
- Wybieraj.
- Ymmm...
- Dobra, to dzwoń, że jedziesz do kolegi - Uśmiechnął się szyderczo.
Ponownie rozległ się dźwięk mojego telefonu. Odebrałam.
"Witam. Wychowawczyni, pani Milene . Chciałabym Cię poinformować, że jutro macie dzień wolny, dziękuje, do widzenia".Zdezerientowana włożyłam telefon do kieszeni. Powtórzyłam wszystko Niall'owi, potwierdził tylko, że na stówe idę do niego  i bym dzwoniła do rodziców. Nie miałam wyjścia, bo wyciągnął telefon i sam wykręcił numer do mojej mamy.
"Mamo, idę na noc do koleżanki, jutro nie mamy lekcji, zgadasz się prawda?"
Ten tekst zawsze działa, oczywiście prawiła mi krótkie kazania, ale wkońcu się zgodziła. Chyba tylko dlatego że tata jej tak powiedział, bo zdążyłam usłyszeć głos, który mówił coś o poznawaniu innych ludzi. Odłożyłam telefon i powiedziałam Niall'owi. Ucieszył się. Wyjął swój telefon i wymienił kilka zdań z kimś, o kim nie wiem.
- Chodź!
Wziął mnie za ręke i ruszył przed siebie. Zimno mi. Chyba cała się trzęse. Wyczuł to bo zatrzymał się, ściągnął swoją bluze i ubrał ją mi. Ślicznie podziękowałam.
- I tylko dziękuje? - zrobił smutną mine.
Domyśliłam się o co chodzi i musnęłam jego policzek. Ponownie wziął mnie za ręke i rzucił krótkie "I to mi się podoba".
Doszliśmy do szosy, o której nie miałam pojęcia. Nagle podjechało duże granatowe auto. Niall otworzył tylne drzwi i kazał usiąść. Weszłam i bez namysłu palnęłam głupie "Dzień dobry".
Usłyszałam tylko głośny śmiech.
- Zayn. - podał mi ręke. - cześć!
Milczałam przez reszte drogi. Po 40 minutach jazdy podjechaliśmy pod ogromną, prześliczną wille.
Niall wysiadł z auta i otworzył mi drzwi. Podziękował Zayn'owi i oboje pomachaliśmy mu na pożegnanie.
Podeszliśmy pod ogromne drzwi. Niall wyszperał z kieszeni klucze, otworzył drzwi i popchnął mnie do środka. Zamurowało mnie. Nigdy nie widziałam tak pięknego domu! To, to, to...to jakiś pałac nie dom!
- I jak? - zaśmiał się - Może być?
- Tu jest prześlicznie! - krzyknęłam z wielkim entuzjazmem- mogłabym tu zamieszkać!
Nie zdałam sobie sprawy, że krzyknęłam to na głos! Wpadka!
- Jeszcze zamieszkasz - powiedział cicho, ale słyszalnie - Oj, obiecuje...
Chwila, co?! Ja tu?! Niby jak... Nie wiem co mu się dzieje. Ale w środku rośmiesza mnie do łez.
Popatrzyłam na niego pytająco, lecz on udał, że tego nie widzi. Ojj Niall...
- Chodź tu na chwile.
Podeszłam. Zaczął grzebać w szafie. Wyciągnął spodnie dresowe, niebieską koszulke i bokserki.
- Może być?
- Pewnie. - uśmiechnęłam się.
- Chodź zaprowadzę Cię do łazienki.
Ponownie chwycił mnie za ręke i poszłam z nim na górę. Otworzył drzwi, a moim oczom ukazała się śliczna biało-niebieska łazienka. Była przestronna, nawet było tam jacuzzi! Moje oczy wpatrzone były na całą jej powierzchnie.
- To ja Cię zostawiam - mruknął - cała łazienka do Twojej dyspozycji! Tylko nie siedź za długo bo mam jeszcze inne plany.
Zamknął drzwi. Udałam się od razu pod prysznic. Stwierdziłam, że z jacuzzi skorzystam kiedy indziej. Dzisiejsze, mokre ubrania położyłam na kaloryferze. Niech się dokładnie wysuszą. Byłam chyba z 10 minut. Po wyjściu spięłam włosy w koka i wyszłam z łazienki. Zeszłam na dół, gdzie czekał Niall. Siedział na kanapie. Usiadłam obok niego, ale w pewniej odległości.
- To co robimy? - zapytałam.
- Proponuje wieczór filmowy - odparł przysuwając się coraz bliżej.
- Ok - odrzekłam, nie zwracając uwagi na to, że się przysunął
- Wybrałem 4 filmy, oglądniemy ile chcesz.
Wybrałam ten, który chciałam oglądnąć jako pierwszy.
Włączył, lecz pierwsze były reklamy. I w tym momencie ja z Niall'em popatrzyliśmy się na siebie. I wtdy to zobaczyłam. Te cudne niebieskie tęczówki. Błyszczały w tej ciemności w pokoju. Patrzyłam tak na nie, jak zaczarowana. Uśmiechał się tylko szelmowsko i powiedział:
- Podobają się?
- Chyba się w nich zakochałam - odpowiedziałam bez namysłu.
- Tak? - pokiwałam głową - A ja się chyba zakochałem w Tobie...
Nie odpowiedziałam. Patrzyłam tylko na niego z jakieś 3 minuty i odwróciłam się w strone telewizora. Poczułam jak kładzie swoją ręke na moim ramieniu. Objął mnie. Oglądaliśmy tak bardzo długo. Aż w końcu...

* Oczami Niall'a *
Ohh zasnęła i to na dodatek na mojej klacie. Wyglądała tak słodko! Mógłbym na nią patrzyć godzinami, ale nie jest jej tu chyba bardzo wygodnie. Delikatnie wstałem by jej nie obudzić. Podniosłem ją i zaczęłem iść w storne mojego pokoju. Oby się nie obudziła. Ciekawe co się może śnić takiej słodzince. Nogą kopnąłem lekko drzwi i wszedłem do pokoju.  Położyłem ją na moim łóżku i przykryłem ciepłym kocem.
- Śpij maleńka - szepnąłem i pocałowałem jej policzek.
Wyszedłem z pokoju, zgłodniałem, ale wrócę tu jeszcze. Gdzie mam niby spać?
Mogę ją zapraszać częściej do mnie.

 Piąteczka!
Przepraszam, że tak długo nie dodawałam rodziału, ale tak jakoś zleciało... :(
Ale za to szósty powinien pojawić się wcześniej. Taka rekompensata :D
Ok, to dzięki za przeczytanko i do następnego!

poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Rozdział IV

Rozdział dedykuje TaKoffana :)



Przez cały weekend siedze w domu. Jutro do szkoły. Może będe symulować jakąś chorobe? Naprawde mi się nie chce. Nie wiem co mam robić. Dziewczyny CAŁY CZAS próbują mnie gdzieś wyciągnąć, ale ja kłamie, że jestem przeziębiona. Sprawa, że dziewczyny nie przyszły się wyjaśniła. Okazało się,że one akurat wracały od babci Kate a autobusy nie jeździły bo rozkopano droge, a żeby zadzwonić też nie, bo nie było zasięgu. Rozumiem. Teraz i tak tylko jedno mi w głowie. On. Kawiarnia. Samochód. Dyskoteka. Pocałunek... Nie wiem co mam  robić! Przed oczyma stale mam to wszystko. Między innymi jego smutną mine. Napewno go to uraziło! Nie wybacze sobie tego do końca życia! Może to był właśnie ten! Nie! Jaka ja jestem głupia! Dłużej nie umiałam tego w sobie trzymać. Rozpłakałam się. Płakałam jak małe dziecko. Najwyraźniej usłyszał to Max,bo jak szalony wpadł do mojego pokoju. Musiał to słyszeć. W końcu pokój ma obok mnie. Gdy to zauważył zrobił smutną mine. Zamknął cicho drzwi. Usiadł koło mnie i mocno przytulił. Tego mi właśnie było trzeba. Ja nie przestawałam płakać. Zresztą. Płakałam chyba jeszcze bardziej. Cieszę się że przyszedł. Max to człowiek, na którego wiem że zawsze moge liczyć. Najlepszy brat pod słońcem!
- Ej siostra. Co jest? - zapytał spokojnie.
- N-ni- nic. - Ledwo odpowiadałam dławiąc się łzami.
- Nie mów, że nic. Gdyby nic się nie działo nie płakałabyś. Wiesz, że na mnie możesz liczyć.
Nie odpowiedziałam. Przytuliłam się tylko do niego mocniej, mocząc mu koszule swoimi łzami.

* Oczami Max'a *
Szkoda mi jej było. Nigdy nie mogłem patrzeć jak moja siostra płacze. Gdy ona płakała moje serce często też. Nikomu nie pozwoliłbym jej skrzywdzić. Ponowiłbym pytanie, ale boje się, że będzie jeszcze gorzej. Czekam cierpliwie. Czuje tylko jej łzy na swojej koszuli. Milcze. Milcze razem z nią. Wiem, że teraz jej to potrzebne. Być, przytulić, pomilczeć.

* Oczami Emily *
Uspokoiłam się troche. Postanowiłam wszystko mu opowiedzieć. I tak też zrobiłam.
- Max? - zapytałam cicho - Mogę Ci coś opowiedzieć?
- Pewnie. Słucham.
- Pamiętasz ten bal powitalny w szkole? I ekipe One Direction? Gdy oni już zeszli podszedł do mnie jeden chłopak z tego zespołu. Niall. Tańczył ze mną. Patrzył tak tajemniczo. Na nic nie zwracał uwagi. Był skoncentrowany tylko na mnie. Po jakimś czasie musiał już iść. Przez reszte dyskoteki myślałam tylko o nim. Nie mogłam w to uwierzyć. I wtedy w autobusie co jechaliśmy tylko to było mi w głowie. W piątek umówiłam się z dziewczynami, ale nie przyszły. Lecz za to... Był tam Niall. Wraz z chłopakami. Gdy oni już poszli, on przysiadł się do mojego stolika. Rozmawialiśmy dosłownie chwile. Okłamałam że już musze iść. Puścił mnie owszem, ale miał mnie odwieź.  Przyjechaliśmy. On... dogonił mnie i ...- przerwałam.- pocałował. Po chwili to odwzajemniłam, ale potem uciekłam. On zasmucił się i taki wrócił do auta oglądając się. - skończyłam wypowiedź i znów zaczęłam płakać.
- Wiesz, nie chce Ci prawić kazań jak powinnaś postąpić lub coś. To by Cię uraziło jeszcze bardziej. Powiem tylko tak. Jeśli to ten jedyny... to się jeszcze spotkacie. - powiedział uśmiechając się szeroko- Pójdę zrobic kakao. Zaraz wracam - mruknął znikając w drzwiach.
Może Max ma racje? Zobaczymy. Dalej płacze, choć mniej. Słowa Max'a były jak balsam na moje serce. Kochany brat! Własnie przyniósł kakao. Wypiłam. I oznajmiłam:
- Idę się przejść. Muszę to wszystko przemyśleć. - mówiłam jednocześnie się zbierając.
- Ale przecież pada!! - aż podskoczył.
- Bo świat teraz płacze razem ze mną - posłałam mu buziaka i wyszłam z domu.
Nie wzięłam nawet parasola. Postanowiłam, że pójdę nad rzeke. Na most.

* 20 minut poźniej *
Jestem. Monotonnie spaceruje. Bardzo mi się to miejsce podoba. Wielka rzeka, a przez nie przechodzące dwa mosty które dzielą od siebie tylko centymetry. Idę przed siebie. Most jest długi. Zwalniam. Opieram się bezwładnie o krawędź mostu. Spuszczam głowe. Patrzę jak małe fale odbijają się o słupy mostu. Z każdą sekundą płaczę coraz bardziej. Jaka ja jestem głupia!!!

* Oczami Niall'a *
Piątek. Ten dzień. Zobaczyłem ją po raz drugi. Chciałem z nią pogadać. Poznać sie. Odprowadziłem. Pocałowałem. Nie spodziewałem sie takiej reakcji. Myślałem, że ona...A zresztą nie ważne. Moje serce płacze cały czas. Może ona zwyczajnie nie chce bym mieszał się w jej życie.
- Co ja zrobiłem ! - walnąłem się mocno w czoło. - Palant ze mnie!
Spaceruje wzdłuż rzeki. Ale jakoś się trzymam. Wchodzę na most. Wędruje. Zaciskam oczy. Idę przed siebie, nie patrząc gdzie. Ustaje.  Nadal nie otwieram oczu. Opieram się o krawędź mostu.
Teraz płacze chyba i ja....

* Oczami Emily *
Płacząc tak poczułam nagle czyjąś bliskość. Ona spowalnia  moje myśli. Bez entuzjazmu podnosze głowę. Musiałam chwile poczekać, ponieważ przez te łzy nic nie widziałam. Ale w końcu ujrzałam. NIE WIERZE! To Niall.! On w tym samym czasie unisół głowe. Patrzyliśmy na siebie nie ruchomo.  I wtedy... Popatrzeliśmy sobie głęboko w oczy. Oboje coś tam szepnęliśmy. Po chwili nasze usta się złączyły. Już żadne z nas nie miało ochoty się odsuwać. To było niesamowite. Jedakże Niall przerwał na chwile....
- Już nigdy więcej nie dam Ci odejść - wyszeptał przez łzy i ponownie złączył nasze usta.
Zachodzące słońce. Zmierzch. Teraz oboje płakaliśmy, ale już ze szczęścia...


I oto czwóreczka! 
Podoba sie? :)
Dziękuje z całego serca za te dwa komentarze pod ostatnim rozdziałem. :)
( jednocześnie przepraszam, że tak długo nie było rozdziału, nawaliłam, przepraszam)

poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Rozdział III

Już po lekcjach. Dziś umówiłam się z Rose i Kate na pogaduchy w kawiarence na obrzeżu miasta. Ach...to dopiero za 2 godziny, no cóż to za ten czas odrobię lekcje.

*dwie i pół godziny później*

Gdzie one są?! Czekam już prawie 40 minut!! Dzwoniłam chyba z 10 razy do każdej i żadna nie odbiera!! Co się dzieje?! Nie chce mi się już dłużej czekać! Wracam do domu! Z moich zamyśleń wyrwał mnie wręcz czyiś wzrok.  Nie moge uwierzyć własnym oczom!! Co on tutaj robił!! Nie, to nie może być on!!! Ale...jednak! Tak to Niall!! Siedzą wszyscy w piątke w przeciwległym kącie kawiarni. Jejku! Już myślałam że go nigdy nie zobacze. Hymm, chyba posiedze jeszcze chwile przynajmniej wiem, że on tu jest. A nie chce tracić go z oczu. Cały czas czułam jego wzrok na sobie. Widać, że nie mógł się skupić. Nie wiem czy widział że ja też na niego zerkam co chwila, ale mam nadzieje, że nie. Dziwnie by to wyglądało. Oboje patrzymy na siebie przez ramię Zayn'a. Reszta chłopaków chyba spostrzegła Niall'a nie mogącego się na niczym skupić, bo oglądnęła się za siebie i pomachali mi wszyscy razem. Wyglądali tak słodko! Każdy pomachał i uśmiechnął się szeroko. A oni skąd mnie znają?  Chwila, chwila. Przecież...Tam, na dyskotece poznałam tylko Niall'a. Czy to możliwe by o mnie im opowiadał? Nie. Nie możlwie. I znowu, jak zwykle mam tysiąc myśli na minute. O nie!!! Czyżby już szli? Oh...Szkoda. Chwila. On idzie w moją strone. Popatrzyłam się prosząco na chłopaków, by jeszcze zostali, bo... nie chce by tu podchodził. Choć właściwie, cały czas na to czekałam. Będzie jak ma być.
- Witaj śliczna! - Puścił mi oczko siadając na przeciwko mnie.
- Y-y, cze-cześć- jęknęłam zakłopotana.
- Tylko nie mów, że...że się mnie boisz, albo nie pamiętasz....- powiedział.
- Nie no, pamiętam, ale wciąż nie moge uwierzyć.
- W co? Słuchaj, jeśli chodzi Ci o to, że myślisz, że będe jak większość to się mylisz. Uznajmy, że jestem zwykłym szaraczkiem. Ok? - kontynuował śmiejąc się coraz bardziej.
- Zobaczymy...- odpowiadałam coraz bardziej śmielej, też zaczynając się śmiać.
- Co Ty tu robisz właściwie?
- Ciebie mogłabym zapytać o to samo. Umówiłam się z przyjaciółkami. A co?
- I gdzie one są? - śmiał się - Nic, przecież tylko się pytam. A ja musiałem się spotkać z chłopakami, by doszlifować teskt naszej nowej piosenki.
- Rozumiem. Spoko. Wiesz przepraszam, już musze iść, wybacz. Cześć - powiedziałam zdezerientowana. Nie chciałam dalej kontynuować rozmowy. Obawiałam się jej. Wstałam od stolika i ruszyłam w strone drzwi.
Nagle zatrzymała mnie czyjaś ręka. No oczywiście! To akurat mogłam przewidzieć. Niall.
- Myślisz, że tak łatwo dam Ci uciec? - Patrzył na mnie tajemniczo. Tak samo jak wtedy kiedy tańczyliśmy.
- Ale ja musze iść już do domu! - skłamałam. Tak naprawdę miałam jeszcze dużo czasu.
- Dobrze. To jak tak się chcesz ze mną bawić, to zapraszam. - uśmiechnął się szeroko.
Wziął mnie za ręke i wyszliśmy na zewnątrz. Szarpałam się, pokazywałam, że nie chce trzymać go za ręke. Choć tak naprawdę, cały czas o tym marzyłam! Tak, tak. Dziwna jestem.  Podeszliśmy do wypasionego, czarnego auta. On otworzył mi drzwi. Wsiadłam. Nie miałam innego wyjścia.I tak nie pozwoliłby mi jechać do domu inaczej. Wiem o tym. On wszedł od swoje storny i ruszyliśmy.
- To dawaj adres. - Zaczął włączać nawigacje.
Podałam. Jechalismy około 20 minut. W samochodzie była okropnie nużąca cisza. Tylko Niall coś cichutko podśpiewywał pod nosem.
- To tu? - zapytał.
- Tak, dzięki. - wysiadłam szybko z samochodu.
Wysiadł tak szybko jak ja i zaczął podążać za mną aż do drzwi. Już miałam wkładać klucz w zamek, ale nagle Niall obrócił mnie szybko w swoją strone. Popatrzył mi głęboko w oczy. Staliśmy tak chwile, a on nagle pocałował mnie. Ten gest całkowicie mnie zamurował. Po chwili odwzajemniłam ten pocałunek. Sama nie wiem dlaczego. Nawet go dobrze nie znam. Prawie w ogóle. Ale tak nakazywało mi serce. Odkąd go poznałam gubię się w sobie! Zupełnie! I wtedy wyrwałam się szybko z jego objęć. Popatrzyłam na niego i nie wytrzymałam i weszłam do domu. Widziałam zakłopotanie w jego oczach, po tym  co zrobiłam. Zresztą nie dziwię się mu. Patrzyłam na niego przez zasłony w pokoju. Stał chwile przy drzwiach a za chwile wrócił smutny do auta i odjechał. Co ja zrobiłam? Teraz dałam mu szanse. No pięknie! Eh teraz musze tylko czekać jak sprawy się dalej potoczą...




ROZDZIAŁ III!
Dziś tylko chciałabym jeszcze raz poprosić o to samo.
Mianowicie,  po wyświetleniach widzę, że ktoś jednak na tego bloga wchodzi, czyta itp.
Więc pozostawcie komentarz, choćby krótki, nawet jedno słowo! I nawet jak się nie podoba, to napisz to. Co jest źle itp.
To jest dla mnie ważne. Słowa krytki choćby. Wszystko się liczy.
Przepraszam, że tak naciskam pod każdym rozdziałem...
Miłego!

poniedziałek, 31 marca 2014

Rozdział II

Za godzine bal. Już właściwie wszystko mam przygotowane. Ubiorę tylko moją błękitną sukienke i za pół godziny wraz z Max'em, wychodzimy. 

* przed szkołą *

- Jak się podoba, nowa szkoła, klasa? - zapytał Max.
- Szkoła OK, klasy jeszcze nie zdążyłam dobrze poznać, zapoznałam się jedynie z dwoma dziewczynami - odparłam, wchodząc już do środka budynku.
Już na samym wejściu słychać było głośną muzyke, osoby ubrane w stroje wizytowe i daleko ułożone stoliki.  Od razu zauważyłam  Kate i Rose, które siedziały już przy stolikach. Podbiegłam, przywitałam się.
- Hej! Zajęłyśmy Ci miejsce. Siadaj. - zagadała pierwsza Kate.
Opowiedziałam im o sobie, o sytuacji w Polsce, dzięki której przepowadziliśmy się wraz z rodziną do Londynu. One także mi o sobie opowiedziały co nieco i kończąc opowieści weszłyśmy w trójke na parkiet. Z głośników leciała świetnie dobrana muzyka, dyskoteką kierował dobry DJ. Bawiłyśmy się cudnie! Zauważyłam 3 dziewczyny, które nas ciągle obserwowały, śmiały sie patrząc w naszą storne. Chyba nie tylko ja to zauważyłam, bo Kate zaczęłąa iść w ich strone wkurzona, ale wraz z Rose powstrzymałyśmy ją chwytem za ręke.
- Cat! Przecież wiesz, że nie ma sensu! - powiedziała nagle Rose.
- Nie! Puść! Chodź! To sie nigdy nie skończy! - odrzekła Kate kierując się w ich strone, pociągając nas za sobą.
- Ooo widze nowa niunia w klasie! Heh, co wy tam wyprawiacie na drugi końcu sali, tańczycie czy zachowujecie się jak małpy? Bo ciężko odróżnić... - zakpiła z nas Sophie i wraz ze swoimi dwiema koleżankami zaśmiały się głośno.
Moja ręka aż chciała ją walnąć, ale nie... nie!
- Co? Chcesz mnie uderzyć? No prosze...zadziorniś! - kpiła dalej Sophie.
Naszą rozmowe przerwało krótkie przemówienie dyrektorki.
- Kochani uczniowie!!! Tak jak obiecaliśmy, dziś zawitają do nas niesamowici goście!! Zresztą. Co  będę przeciągać. Zobaczcie sami kim oni są! - skończyła dyrektorka pokazując na scene.
Za rogu wyszła cała ekipa ONE DIRECTION!!! Nie dowierzałam. Cała sala zaczęła bawić się w rytm Live While We're Young. A między nami wybuchła "mini wojna" zaczepki, wyzwiska rzucane między siebie padały tak szybko, że ciężko się było zorientować co która powiedziała. Nagle poczułam jak czyjaś ręka zatrzymuje mnie. Spojrzałam w bok. To był Niall! Co on tu teraz robił? Przecież... o, już zeszli...
Odsunął naszą trójke tam gdzie wcześniej tańczyliśmy. "Nie chce by na tej dyskotece ktokolwiek się kłócił"-takie słowa padły w naszą storne. Teraz jego wzrok skierował na mnie. I wtedy....
- Moge z Tobą zatańczyć? - zapytał patrząc dalej tak jak wcześniej, tajemniczo...
- ....yyy...no...pewnie!- odpowiedziałam nieśmiało, nie mogłam w to uwierzyć.
Tańczyliśmy już przez dwie melodie. Widziałam zazdrosne twarze wielu dziewczyn. Wiele podleciało z karteczkami po autografy, lecz on, nie zwrócił nawet na to uwagi, dalej tańczył patrząc mi głębko w oczy. W końcu się odezwał:
- Jestem Niall, ale to już pewno wiesz. - powiedział nie odrywając ode mnie wzroku.
-Wiem,wiem.  Ja jestem Emily... - cicho odpowiedziałam, uśmiechając się lekko.
- Bardzo ładne imię! - także się uśmiechnął.
Sama nie wiem ile jeszcze tańczyliśmy... Bo nasze pasją złączone kroki przerwał Zayn, który przez mikrofon powiedział: "Niall! Wracaj na scene! Dalej gramy!"
I wtedy się ocknął, popatrzył na scene, to na mnie...
- Dzięki...Emily...było fajnie! Ale rozumiesz, musze już iść - powiedział uśmiechając się.
Puścił mnie, pomachał w strone chłopaków i próbował przejść między bawiącymi się.
Chwile później stał juz na scenie, zaczęli grać, a ja wróciłam do dziewczyn. Lecz pomimo że grał ciągle patrzył w moją strone. Nie rozumiem tego wszystkiego...Co to ma znaczyć? Czemu on się tak na mnie patrzy? Zamyśliłam się. Dziewczyny patrzyły na mnie osłupiałe. Zapytałam "co?".
- Dziewczyno!! Tańczyłaś z najlepszym chłopakiem z 1D!! To nie jest dla Ciebie szok? Że akurat chciał zatańczyć z Tobą? -  pytała z niedowierzaniem Kate.
- Jest. I to wielkim. I właśnie dlatego myśle, zastanawiam się. - odparłam.




A oto rozdział II ! Mam nadzieje, że się spodobał:)
A jeśli możecie, to pozostawicie po sobie ślad w postaci np. komentarza.
Zależy mi na waszej opinii!!!